Strona główna > Felietony, Eseje, Przemyślenia Lata 2012-2016

 

[36] 2012.03.02   Żupy solne

W czasach zamierzchłych gdy Polska była królestwem, złoża soli były własnością króla. Jego Królewska Mość tylko nielicznym wybrańcom udzielał prawa do wydobycia i sprzedaży tego bogactwa. Był to olbrzymi przywilej, otrzymywany od monarchy za zasługi położone dla tronu lub królestwa. Ten, kto uzyskał nadanie, cenił je sobie wielce i bardzo się pilnował, aby poprzez nieopatrzny postępek nie popaść w niełaskę i nie utracić tego dochodowego uprawnienia.

Obecnie mamy Rzeczpospolitą, Wolność, Demokrację i Wolny Rynek. Złoża minerałów należą do Państwa, czyli do wszystkich obywateli. Wolność powoduje, że każdy ma prawo zaopatrzyć się w sól gdzie chce i sprzedać ją następnie każdemu, kto ją chce od niego nabyć. Wolny Rynek zaś sprawia, że podmioty uczestniczące w wymianie towarowej dążą do maksymalizacji zysku: usiłują nabyć jak najtaniej, a odsprzedać jak najdrożej. Ponieważ cenę zbytu regulują pospołu Konkurencja wraz z Niewidzialną Ręką Rynku, maksymalizację zysku można osiągnąć jedynie zakupując surowiec po jak najniższej cenie.

I tu dochodzimy do sedna Afery Solnej. Przemysł Spożywczy jest głównym konsumentem Soli Jadalnej. Ten dostawca soli zdobędzie monopol na dostawę i zawładnie rynkiem, który zaoferuje Przemysłowi Spożywczemu najniższą cenę. Najniższą cenę można zaoferować dysponując najtańszym surowcem. Najtańszą nie jest Sól Jadalna, gdyż nie oczyszczona sól przemysłowa jest tańsza. Lecz jeszcze bardziej tanią jest sól, będąca zanieczyszczonym odpadem poprodukcyjnym pochodzącym z procesów, gdzie używa się soli przemysłowej. Kto dysponuje takim odpadem? Przeróżne Zakłady Przemysłu Chemicznego. Między innymi także i Zakłady ANWIL we Włocławku, dawne PRL-owskie Zakłady Azotowe „Włocławek”, potężny producent saletry amonowej, kwasu azotowego i amoniaku, a potem także i polichlorku winylu. Jednym z surowców używanych przy tego rodzaju produkcji jest przemysłowa, surowa kopalna sól kamienna. Wypadowa sól z ANWIL-u jest kłopotliwym odpadem soli kopalnej, w którym zawartość zanieczyszczeń doszła do tak wysokiego poziomu, że sól ta nie nadaje się już do dalszego użycia na miejscu. Do dalszego przerobu nadaje się jeszcze w niektórych branżach ciężkiego przemysłu chemicznego, ale właściwie głównie jedynie do zimowego utrzymania dróg. Dlatego cena tego odpadu jest bardzo niska.

W tej sytuacji niektórzy nasi menedżerowie, zafascynowani możliwościami Wolnej Gry Rynkowej, nie zdołali oprzeć się pokusie by nie skorzystać z nadarzającej się okazji zrobienia dużego „dealu” – interesu swego życia. Przez wiele lat nie wahali się podtruwać miliony swych rodaków, narażać ich na uszkodzenie zdrowia, liczne niedomagania, zwiększone ryzyko kancerogenne i kumulację metali ciężkich w ich wątrobach. Demokratycznie, nie omijając i nie oszczędzając nikogo. Od noworodków niemalże, po wiekowych pensjonariuszy hospicjów. Nie wyróżniając żadnej płci, ani nawet mniejszościowych orientacji seksualnych. Nie biorąc pod uwagę koloru włosów ani stanu konta bankowego. Nie pomijając ani wierzących, ani ateistów. Pomyśleli o wszystkich – o jeszcze zdrowych i o już chorych. Od osobnika stojącego na najniższym szczeblu drabiny społecznej, po samego Prezydenta Rzeczypospolitej. Zrealizowali absolutną pełnię demokracji. Byli dumni z siebie, a sumienie nikogo z nich zapewne ani nie ugryzło, ani nawet nie zadrasnęło. Ich szczodrość spowodowała, że toksyny, wraz eksportem polskiej żywności, zawędrowały także i za granicę.

Pojawia się tu pytanie – dlaczego w żadnym z krajów, bardziej zaawansowanych technologicznie i dysponujących dłuższą tradycją demokratycznego rozwoju nikt do tej pory nie wpadł na pomysł tak doskonałego biznesu? Odpowiedź narzuca się sama – tamte kraje są bogate. Ich rządy stać na realizację dwóch zasad. Pierwsza – pozwalaj na dużo, ale kontroluj jeszcze więcej. Druga – faworyzuj inicjatywę, ale działanie na szkodę własnych obywateli tęp nieubłaganie. Niestety, aplikacja tych dwóch zasad jest kosztowna i w kraju naszym będącym na dorobku nie jest, jak widać, osiągalna. Poza tym, jest także i obosieczna.

Jak wszyscy wiemy doskonale, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z punktu widzenia mieszkańca bogatego kraju o długiej tradycji demokratycznej, zachodzi tu niewątpliwie podejrzenie popełnienia kryminalnej zbrodni o masowym zasięgu.

Patrząc jednak na to samo zagadnienie z naszej lokalnej perspektywy, kraju ubogiego o kulejącej demokracji, można dopatrzeć się tu jednak również i pewnego pozytywnego aspektu państwowotwórczego. Każdy mianowicie obywatel w wieku poprodukcyjnym, wyekspediowany w przyspieszonym terminie na tamten świat (organizmy starszych ludzi są wszak znacznie mniej odporne na czynniki toksyczne), stanowi bezdyskusyjną ulgę dla budżetów Narodowego Funduszu Zdrowia, Ministerstwa Zdrowia i Skarbu Państwa. Mam więc nadzieję, że moment ten zostanie intensywnie eksploatowany przez obronę i uwzględniony na korzyść obwinionych w trakcie wielce widowiskowych procesów sądowych, jakie będziemy mieli okazję śledzić zapewne w Wolnych Mediach. 

 

Masz uwagi – Napisz

 

Komentarze

Krzysztof Jabollissimus

Jeszcze bardziej demokratycznie truła zdrowie Nowa Huta, zawracanie wielkich rzek, składanie odpadów nuklearnych, chemicznych, broni biologicznej pod gołym niebem, czy inne sowieckie wynalazki. Z pana tekstu, rozumiem, że tam to dopiero była "gra rynkowa"! Otóż nie. Praprzyczyną jest utrudnianie życia, regulacje, kuriozalne koszty administracyjne, a nie chęć zysku. Na wolnym rynku oszuści są eliminowani.

Krzysztof Jabollissimus 03.03.2012, 18:27

Wacław Mauberg

Zgadzam się z Panem, ale tylko częściowo. Różnica pomiędzy demokratycznymi "truciami" które Pan wymienił a "Aferą Solną" jest taka, że ta ostatnia jest najbardziej masową z nich wszystkich, a jej obszar rażenia jest dużo większy od poprzednich. Myślę jednak, że żadna afera nie mogłaby zaistnieć, gdyby zadziałały trzy banalne czynniki, które nakazują być porządnym człowiekiem i nie wyrządzać szkody drugiemu, a mianowicie: Sumienie Obywatelskie, Solidarność z Bliźnimi i zwykła Ludzka Uczciwość. Wolny rynek niewiele tu zdziała, jeżeli nie będzie tych trzech czynników.

Wacław Mauberg 04.03.2012, 12:24

Powrót