Strona główna > Felietony, Eseje, Przemyślenia > Lata 2010-2011

 

[13] 2010.06.21   Koło nieubłaganej Historii

„Point de rêveries, Messieurs” (Żadnych marzeń, Panowie) – tak kategorycznie powiedział rosyjski cesarz Aleksander II w dniu 23 maja 1856 roku podczas wizyty w Warszawie, wówczas stolicy guberni warszawskiej. Rozwiewał w ten obłudny, pozornie kurtuazyjny sposób nadzieje na chociażby jakiś cień politycznej suwerenności, o jaką prosili go Polacy. Carskie imperium nie przewidywało żadnego stopnia autonomii dla swej nadwiślańskiej prowincji.

Jakże często sytuacja ta powtarza się w naszych wzajemnych stosunkach!

„Żadnych marzeń, Panowie” – w myśl tej zasady tłumione były kolejne polskie zrywy wolnościowe: powstanie kościuszkowskie 1794, listopadowe 1830 czy styczniowe 1863...

W 1917 roku czasy się zmieniły. Imperium carskie zastąpione zostało bolszewickim. Istota rzeczy pozostała ta sama...

„Żadnych marzeń, oficerowie burżuazyjnej Polski” – w myśl tego hasła Armia Czerwona po 17 września 1939 roku brała do niewoli na wschodnich rubieżach oficerów wojska polskiego, kraju z którym nie była w stanie wojny.

„Żadnych marzeń, obywatele” – to hasło przyświecało władzom sowieckim, gdy w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 oraz w maju - czerwcu 1941 roku przeprowadzały cztery wielkie wywózki polskiej ludności ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Po wielu latach do kraju powrócili tylko nieliczni.

„Żadnych marzeń, obywatele” – nawet tego nie mówili oprawcy z NKWD w kwietniu 1940 roku w Katyniu, strzelając polskim oficerom w tył głowy.

„Żadnych marzeń, obywatele” – tego nie mówiono Polakom w sowieckich łagrach.

„Żadnych marzeń, zwolennicy polskiego rządu w Londynie” przekonali się na własnej skórze w sierpniu 1944 roku walczący z Niemcami powstańcy Warszawy, daremnie oczekując pomocy oddziałów Armii Czerwonej, stojącej bezczynnie po praskiej stronie Wisły.

„Żadnych marzeń, Polacy” nie mówiono żołnierzom AK, rozbrajanym i wywożonym do Rosji w latach 1944-1945 przez wkraczające na teren Polski oddziały Armii Czerwonej.

„Żadnych marzeń, towarzyszu” usłyszał w listopadzie 1956 roku Gomułka, gdy po przejęciu władzy pojechał do Moskwy po błogosławieństwo.

„Żadnych marzeń, towarzysze” powtarzali przez cały okres PRL-u ambasadorowie ZSRR w Warszawie.

Czasy zmieniły się ponownie. W 1991 roku imperium bolszewickie zastąpione zostało Federacją Rosyjską. Istota rzeczy pozostała wciąż ta sama. Polska traktowana jest jak prowincja, czasowo niepodległa.

„Żadnych marzeń, Polacy” mówili zapewne sobie w duchu sowieccy generałowie w 1992 roku, gdy ich wojska zostały zmuszone do ewakuacji z Polski.

„Żadnych marzeń, Polacy” – w myśl tego hasła Federacja Rosyjska odmawia uznania zbrodni katyńskiej za zbrodnię przeciw ludzkości.

„Żadnych marzeń, Polacy” – także i w myśl tej samej maksymy Federacja odmawia udostępnienia Polsce materiałów o zbrodni katyńskiej i udziału w śledztwie w sprawie Katastrofy Smoleńskiej.

Rodzi się więc szereg pytań:

Dlaczego polski establishment godzi się potulnie z tego rodzaju stanem rzeczy? Czyżby uznawał go za słuszny?

Dlaczego Polacy głosują wbrew swej racji stanu? Dlaczego nie chcą człowieka o którym wiedzą, że jest patriotą i nie ugina karku przed imperiami? Czyżby chcieli, aby ich ojczyzna pozostawała dalej krajem, z którym inni mogą się nie liczyć?

 

Masz uwagi – Napisz

 

Komentarze

Adam Roguski

"Point de rêveries Monsieur ! :-)". Polacy nie głosują "za", głosują "przeciw". Jednak bądźmy dobrej myśli: "był las nie było was, będzie las nie będzie was.

"Młodzież jest już bardziej odporna na wirusa "homo sovieticus".

Adam Roguski 21.06.2010, 16:09

 

Powrót