Strona główna > Prasa >
Przegląd Górniczy
(Nr 5, Maj
1996 - s. 29 - 34)
PRZEGLĄD
GÓRNICZY
50 lat górnictwa w
rejonie gliwickim
(fragmenty szerszego artykułu)
Mgr inż.
Mieczysław Rosiek
Treść:
Omówiono
dzieje najważniejszych działających w Gliwicach i okolicy instytucji i Zakładów
Górniczych. Przedstawiono historię i działalność kopalń, Zjednoczeń,
przedsiębiorstw, biur projektów, Urzędów Górniczych, biur konstrukcyjnych i
zakładów naukowych (Politechnika Śląska - Wydział Górniczy); Wspomniano
też zasłużonych dla rozwoju tych zakładów pionierów – fachowców - twórców -
naukowców.
Minęło niedawno 50-lecie wyzwolenia
Gliwic i objęcia ich przez Władze Polskie. Należy przypomnieć o tym jak na tej ziemi
urządzaliśmy od początku, praktycznie od zera, nowe życie gospodarcze. Gliwice,
tak jak i Górny Śląsk, miały to szczęście, że okrążeni od północy i zachodu Niemcy
byli zmuszeni wycofać się w kierunku południowym prawie bez walk. Zniszczenie
miasta było niewielkie, spaliło się lub zostało zburzonych około 15% budynków.
W miarę odsuwania się frontu zakłady przemysłowe oraz obiekty użyteczności
publicznej były zajmowane przez wojsko radzieckie, a następnie stopniowo
przejmowane przez Władze Polskie.
Brakowało głównie dozoru średniego i
wyższego. Dawni pracownicy fizyczni zakładów przemysłowych, którymi byli Ślązacy
z przedmieść Gliwic - odczekawszy pewien okres po zakończeniu działań wojennych
zaczęli zaglądać do swoich zakładów pracy, najpierw z ciekawości, potem z przywiązania,
wreszcie z konieczności - bo z czegoś trzeba było żyć. Niestety, było ich
niewielu ponieważ większość mężczyzn do lat sześćdziesięciu nie wróciła jeszcze
z armii niemieckiej, a część została internowana w głąb Związku Radzieckiego.
W drugiej połowie stycznia 1945 r. w
Krakowie pod kierownictwem inż. B. Krupińskiego organizowano grupy pełnomocników
składające się z przedwojennych inżynierów górniczych oraz inżynierów innych
specjalności, mające w ślad za przesuwającym się frontem przejmować, ratować i
uruchamiać kopalnie. 19 stycznia 1945 r. przybyli do Krakowa przedstawiciele
Rządu Polskiego w Lublinie oraz grupa operacyjna „Śląsk” pod dowództwem
porucznika Prusaka. Organizował on pierwszą grupę inżynierów (z dr inż. Tuchołką)
do wyjazdu na Śląsk, którzy zaopatrzeni w legitymacje pełnomocników Komitetu
Ekonomicznego Prezydium Rady Ministrów oraz w biało-czerwone opaski z pieczęcią
grupy operacyjnej, czekali na komunikaty wojenne. Pierwszy wyjazd 30 osób
nastąpił 26 stycznia rano trzema wojskowymi krytymi samochodami ciężarowymi.
Posuwali się powoli, często wśród trupów żołnierzy niemieckich i dogasających
pożarów. Dotarli do Dąbrowy Górniczej, gdzie - z uwagi na trzymający się front –
musieli zawrócić do Krakowa. Drugi wyjazd nastąpił 31 stycznia; w tym czasie
Chorzów, Katowice, Zabrze, Gliwice były już wolne. Z Katowic rozwożono pełnomocników
na wyznaczone obiekty.
1 lutego 1945 r. inż. Paweł
Sikora obejmował kopalnię „Bielszowice”, którą opuścił w 1939 roku. Ruch
kopalni zabezpieczyli starzy pracownicy (była to do 1939 r. polska kopalnia) i
12 lutego 1945 r. ruszyło wydobycie. 25 stycznia Niemcy opuścili kopalnię „Knurów",
lecz w międzyczasie została uszkodzona linia wysokiego napięcia i wystąpiła
groźba zalania kopalni. Uszkodzenie zostało jednak usunięte i 20 lutego zaczęto
wydobywanie węgla. Przez pierwszy miesiąc pracą kopalni kierował Maksymilian
Chrobok, a od lutego obowiązki zarządcy pełnił inż. Stefan Hejno, po
czym od września inż. Alfred Skowronek. Były to kopalnie, które do
wybuchu wojny światowej leżały na terenie Polski, dlatego ich przejęcie i uruchomienie
nie przedstawiało dużych trudności. W pierwszym okresie po wojnie zostały one
przydzielone do Rudzkiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, zaś kopalnie leżące
dawniej na terenach niemieckich, czyli tzw. „opolskie" pozostawały pod
zarządem radzieckim. W połowie kwietnia polscy pełnomocnicy zostali wezwani do
radzieckiego komendanta wojskowego z Zabrzu celem podpisania protokołu
zdawczo-odbiorczego i w dniach 14 i 15 kwietnia objęli w administrację kopalnie
w Zabrzu i Gliwicach.
Mówiło się często, że z bogactw i
potencjału gospodarczego na przyznanych nam Ziemiach Odzyskanych pozostało
niewiele, albowiem niepisanym prawem wojennym zwycięzca może zabierać łupy
wojenne ze zdobytych terenów. To też Rosjanie inaczej się zachowywali w
granicach Polski 1939 r., a inaczej na „Ziemiach Odzyskanych”, dawniej
niemieckich, gdzie korzystali z tego prawa. W fabryce sadzy, czyli „Karbochemie”,
która leży na uboczu Gliwic, przy bocznicy kolejowej zbierano i przygotowywano
do wywiezienia do ZSRR zdemontowane w różnych fabrykach maszyny, meble i inne
urządzenia. Lecz między Rządem Polskim i Rządem ZSRR zawarty został układ, zgodnie
z którym Rosjanie mogli wywieźć z tych terenów co najwyżej 25% urządzeń przemysłowych,
tj. około 6% ogólnego majątku tych ziem. Ustalenia te były w zasadzie
respektowane.
Pierwsze dane o wydobyciu węgla
podano w numerze 1/2 wychodzącego już „Przeglądu Górniczego”. Wynosiło ono w
maju 1945 r. 1 360 444 ton, zaś w grudniu tego roku 2 918 834 ton. Zjednoczenie
Gliwickie składało się z 7 kopalń, a Zabrzańskie z kopalń „Miechowice”,
„Rokitnica”, „Mikulczyce”, „Jadwiga”, „Ludwigsglück” i „Concordia”. Oprócz tego
w skład Zjednoczenia Gliwickiego wchodziły piaskownie, cegielnie, a także 5
majątków rolnych, które pomogły w pierwszych latach w aprowizacji górników.
W Gliwicach i Zabrzu część
opuszczonych domów mieszkalnych i kamienic zostało przydzielonych kopalniom i
zasiedlonych przez ich pracowników.
Pierwszymi dyrektorami tzw.
„opolskich kopalń” Gliwickiego Zjednoczenia P.W. byli:
Kop. „Zabrze Zachód” — inż. Antoni Litoński (1945—1947),
Kop. „Zabrze Wschód” — inż. Jarosław Serafin (1945—1950),
Kop. „Sośnica” — inż. Kazimierz Zając (1945—1954),
Kop. „Makoszowy” — inż. Artur Swoboda (1945—1947),
Kop. „Gliwice” — inż. Jan Lindner (1945—1953).
Personelu inżynieryjno-technicznego
było na początku niewiele. Spośród przedwojennych pracowników polskich kopalń część
ubyła wskutek działań wojennych, część w czasie okupacji niemieckiej, zaś
pozostałych z trudem wystarczyło na obsadzenie zarządów opuszczonych przez Niemców
kopalń. Wysiłek tych ludzi w pierwszych pionierskich latach był ogromny, tym
bardziej, że pochodzili oni często z różnych środowisk, różnych uczelni, a
sześć lat okupacji stanowiło dużą wyrwę w ich pracy i doświadczeniu zawodowym.
Dlatego należy przypomnieć tych niewielu najstarszych inżynierów, pierwszych organizatorów
naszych kopalń w 1945 roku.
Zacznę od dr. inż. Józefa Tuchołki,
głównego pełnomocnika Gliwickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, początkowo z
siedzibą w Katowicach, którego nominacja na to stanowisko posiada datę 13 marca
1945 r. i podpisana jest przez dyrektora Centralnego Zarządu Przemysłu Węglowego
Fryderyka Topolskiego (poniżej fotokopia
powołania)
Rzeczpospolita Polska Ministerstwo
Przemysłu CENTRALNY ZARZĄD PRZEMYSŁU WĘGLOWEGO Katowice, ulica Powstańców 46 Ob. dr.inż. Tuchołka K a t o w i c
e Nasz znak: A 84/45 Katowice, 13 marca 1945 Na zasadzie Zarządzenia Ministra Przemysłu z dn. 24.II.45 Nr. 23/B/D/45 oraz Nr. 24/B/D/45 mianuję ob.dr inż. Józefa T u c h o ł k ę p.o. Głównego Pełnomocnika Gliwickiego Zjednoczenia
Przemysłu Węglowego z siedzibą w Katowicach. Nominacja powyższa upoważnia ob.dr inż. Tuchołkę Józefa
do objęcia
pod Zarząd Państwowy całego Ruchomego i nieruchomego majątku
następujących przedsiębiorstw : a/
Preussische Bergwerks-und Hütten A.G. Berlin, Dyrekcja w Zabrzu b/ Herman Göring-Werke, Betriebsgruppe I, Gliwice. |
Dr inż. Tuchołka urodzony w 1887 r. w Rudach pow. Września
gimnazjum ukończył w Poznaniu, Akademię Górniczą we Freibergu i Berlinie, zaś
doktorat zdobył na Politechnice w Berlinie - Charlottenburgu. W czasie
pierwszej wojny jako poddany pruski był lotnikiem w sławnej eskadrze
Richthofena. W latach 1919-1920 był ekspertem górniczym w międzynarodowej
komisji górniczej Śląska. W dwudziestoleciu międzywojennym pracował w różnych
kopalniach. W latach 1932-1935 był dyrektorem technicznym Rybnickiego Gwarectwa
Węglowego. W latach 1935-1939 był członkiem zarządu przymusowego kopalń
pszczyńskich. Wojnę przeżył w Krakowie sprzedając węgiel, a później pracując w
firmie prof. Bieleckiego „Geomontana”. W okresie X/1942 do VIII/1944 był aresztowany.
Inż. Kazimierz Zając (dyrektor kop. „Sośnica"), ur. w 1902 r. w Rzeszowie, w 1918 r.
obrońca Lwowa, ukończył Akademię Górniczą w Krakowie. W dwudziestoleciu
pracował na różnych kopalniach aż do kierownika ruchu na kopalni „Murcki”.
Inż. Jan Lindner
(dyrektor kop. „Gliwice”),
ur. w 1904 r. w Głogówku k/Prudnika, ukończył Akademię Górniczą w Krakowie, od
1933 r. na różnych kopalniach. Na narady do GZWP jeździł parokonnym powozem.
Mgr inż. Stanisław Mieszczak, ur. w 1905 r. w Zabłociu k/Żywca, ukończył Akademię
Górniczą w Krakowie w 1932 r. Do wojny pracował w różnych kopalniach, zaś w
czasie wojny w nadleśnictwie Porąbka. Po 1945 r. dyrektor kop. „Bielszowice”.
Mgr inż. Roman Dykacz, ur. w 1899 r. w Jasienicy k/Rzeszowa. Akademię Górniczą w
Krakowie ukończył w 1924 r. po czym pracował w różnych kopalniach. W czasie
okupacji zatrudniony był w składzie węgla w Krakowie. Od 3.03.1945 naczelny dyrektor
w Rybnickim Zjednoczeniu P.W., a od 1.12.1948 r. - naczelny dyrektor w Gliwickim
Zjednoczeniu P.W.
Mgr inż. Władysław Turkiewicz, ur. w 1895 r. w Haczowie k/Brzozowa. Akademię Górniczą
ukończył w Leoben w 1922 r. Okres międzywojenny przepracował w różnych
kopalniach. Od 1.07.1945 r. inspektor górniczy w Gliwickim Zjednoczeniu P.W., a
następnie naczelny inżynier z Zabrzańskim Zjednoczeniu P.W.
Mgr inż. Franciszek Wilczek, ur. w 1899 r. w Starym Mieście pow. Frysztat na Zaolziu.
Ukończył Akademię Górniczą w Leoben w 1922 r. Pracował w różnych kopalniach i
na różnych stanowiskach do zawiadowcy włącznie. Wojnę spędził na Zaolziu. Od
XI/1945 w Gliwickim, a następnie Zabrzańskim Zjednoczeniu P. W. aż do zastępcy
naczelnego inżyniera.
Mgr inż. Konstanty Mauberg,
ur. w 1898 r. w Koninie, inżynier elektryk, absolwent Politechniki
Warszawskiej, od 1946 r. zastępca naczelnego inżyniera ds. energo-mechanicznych
Gliwickiego Zjednoczenia P.W.
Inż. Witold Kornacewicz, ur. w 1892 r. w Tiumeniu na Syberii. Syn zesłańca z 1863
r. Studiował na Politechnice w Petersburgu, tam uzyskał dyplom mierniczego górniczego.
W okresie międzywojennym pracował we „Wspólnocie Interesów”. Wojnę przeżył w
Warszawie. Razem z dr. Tuchołką przejmowali od Rosjan kopalnię „Zabrze”.
Mgr inż. Mieczysław Mrozowski, ur. w 1905 r. w Kucharach pow. Kowel, ukończył Akademię
Górniczą w Krakowie w 1936 r. Do wybuchu wojny pracował jako zastępca
kierownika biura mierniczego w Rybnickim Gwarectwie Węglowym. Pierwszego dnia
wojny rano, wyjeżdżając z kop. „Anna” samochodem z kolegami został przez
Niemców aresztowany. M. Mrozowski całą wojnę spędził w obozie koncentracyjnym w
Buchenwaldzie, pracując głównie w kamieniołomach. Wrócił do kraju w 1945 r. i
od 19.12.1945 pracował w Zabrzańskim Zjednoczeniu P.W. jako zastępca kierownika
działu mierniczego, zaś od 10.02.1947 (po śmierci W. Kornacewicza) jako kierownik
działu mierniczego w Gliwickim Zjednoczeniu P.W.
Wspomnieć trzeba także specjalistów
innych branż, zwłaszcza absolwentów Politechniki Lwowskiej (studiowało tam
około 200 Ślązaków) jak inżynierowie Kozdrowicz, Kwiatkowski, Rosiek,
Witosiński, Żydek, Plotecki, Koszycki, Czechowicz, Guziur oraz ppłk Langer,
który zmienił zawód.
Przypomnieć należy historię budynków
Gliwickiego i Zabrzańskiego Zjednoczenia P.W. Zacytuję tu fragment ze wspomnień
inż. Pawła Sikory: „skromnie z plecakami na ramionach zjawiliśmy się 14
marca 1945, jako pełnomocnicy w Zabrzu, poszukując pomieszczeń na ulokowanie
biur Zjednoczenia”. W Zabrzu przy ul. Wolności mieścił się kompleks budynków dyrekcji
dawnego „Preussagu", który początkowo zajęło Gliwickie Zjednoczenie,
obejmując kopalnie tegoż „Preussagu”. Jednak po zbadaniu sytuacji w Gliwicach,
na mocy porozumienia odstąpiono je Zabrzańskiemu Zjednoczeniu, koncentrując swoje
biura w gmachu dawnej dyrekcji dóbr i kopalń hr. Ballestrema. W gmachu tym
zajętym już przez różne instytucje i pełnomocników oddano do dyspozycji
Zjednoczenia trzecie piętro. Z czasem został oddany przemysłowi węglowemu cały gmach.
Mimo trudności i braku fachowców
wszystkie kopalnie zostały obsadzone przez inżynierów górniczych, co okazało
się niezwykle ważne. Trzeba tu przypomnieć istotne wydarzenia historyczne
pierwszych miesięcy po wojnie. Otóż 17 lipca 1945 r. odbyło się pierwsze
posiedzenie „wielkiej trójki" w Poczdamie. Na 24 lipca zaproszono polskich
przedstawicieli w osobach premiera Osóbki-Morawskiego, wicepremiera Stanisława
Mikołajczyka i ministra spraw zagranicznych Wincentego Rzymowskiego. W
pertraktacjach o przyszłe granice państwa polskiego amerykańska zgoda
uzależniona była od tego, czy Polacy będą w stanie uruchomić kopalnie i
dostarczać węgiel także dla Europy Środkowej. Ekspertami i doradcami delegacji
rządowej w tej sprawie byli profesorowie Akademii Górniczej w Krakowie - rektor
Walery Goetel, Stanisław Leszczycki i Andrzej Bolewski. Przedstawili
oni przygotowane wcześniej dość bogate materiały statystyczne, polskie i
niemieckie mapy topograficzne i geologiczne z Górnego i Dolnego Śląska,
nazwiska i kwalifikacje fachowego personelu kierowniczego zatrudnionego już we wszystkich
kopalniach oraz statystykę wydobycia za maj 1945 r. ogłoszoną w wychodzącym już
pierwszym numerze „Przeglądu Górniczego". Po wniesieniu tych materiałów do
obrad komisji roboczej, komisja amerykańska wycofała swoje zastrzeżenia, po czym
nastąpiły już stosowne postanowienia polityczne odnośnie do naszych granic. Tak
więc sprawa węgla śląskiego była jednym z istotnych czynników w pertraktacjach
o ustalenie naszej zachodniej granicy.
Przemysł węglowy wyszedł z II wojny
stosunkowo mało zniszczony, jednak maszyny i urządzenia były znacznie zużyte przez
ich intensywną eksploatację, brak było robót przygotowawczych, wreszcie
górnictwo zostało odcięte od dotychczasowych baz zaopatrzenia w Niemczech. Mimo
stosunkowo krótkiej przerwy w wydobyciu oraz braku dozoru zatopione zostały niższe
poziomy w kopalniach „Miechowice”, „Concordia”, „Gliwice”, częściowo „Sośnica”,
„Makoszowy” i „Knurów”. Na dole niektórych kopalń istniały liczne pożary. I tak
na kopalni „ Sośnica” było 7 ognisk pożarowych, co zmusiło zarząd do czasowego
zamknięcia połowy kopalni. W kopalniach „Knurów” i „Zabrze” było 12 pól pożarowych.
Miały miejsce zawały stropu w licznych przodkach eksploatacyjnych. Początki
pracy organizacyjnej i technicznej w przejętych kopalniach były utrudnione
również na skutek braku załóg. Było zaledwie 20% stanu potrzebnego do obłożenia
miejsc pracy. Załogi składały się z mężczyzn z przekroczonym 50-tym rokiem życia,
kobiet i młodocianych do 17-tu lat. Na kopalniach tzw. „opolskich" górnicy
miejscowi od 17 - 50 roku życia, jeżeli nie wycofali się z Niemcami, byli
internowani i wywożeni na roboty przymusowe do zagłębia donieckiego i innych na
terenie ZSRR. Równocześnie wracali jednak polscy fachowcy z niemieckich obozów
jenieckich, z obozów pracy przymusowej, a także z dalekich wojennych wędrówek.
Pracowników fizycznych w pierwszych latach uzupełniano jeńcami wojennymi – ich obóz
był przy kopalni „Sośnica”, a także więźniami zwanymi pracownikami specjalnymi.
Przyjeżdżali także repatrianci z Francji, górnicy, którzy tam wyjechali za chlebem
w dwudziestoleciu międzywojennym, wreszcie ci Polacy, którzy tu widzieli możliwość
ułożenia swojego życia. Przez szereg lat pracowały na dole kobiety.
Już w lipcu 1945 r. ukazał się
pierwszy numer „Przeglądu Górniczego" wydawany przez Centralny Zarząd
Przemysłu Węglowego. Stał się on spadkobiercą przedwojennego Przeglądu
Górniczo-Hutniczego, który przez z górą 30 lat był wykładnikiem myśli technicznej
polskich inżynierów górniczych i hutniczych, a z czasem stał się organem Stowarzyszenia
Inżynierów i Techników Górnictwa. Artykuł wstępny napisał inżynier górniczy Bolesław
Krupiński - późniejszy wiceminister i profesor Wydziału Górniczego
Politechniki Śląskiej i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Wkrótce powołano też do życia
Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Polskiego Przemysłu Węglowego
przemianowane z czasem na Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Górnictwa.
Oddział w Zabrzu zorganizowano w 1946 r. dla obydwóch ówczesnych Zjednoczeń,
tj. Zabrzańskiego i Gliwickiego. Pierwszym prezesem i organizatorem oddziału
przez dwie kadencje do 1950 r. był inżynier górniczy Mieczysław Zapalski.
Wracając do zasadniczego tematu, tj.
„50 lat górnictwa w rejonie gliwickim”, należy przypomnieć historię dwóch kopalń:
„Gliwice” i „Sośnica”.
Kopalnia „Gliwice” jest trochę starsza, gdyż już w 1910 r. zaczęto głębić jej dwa szyby
wydobywcze, przy czym, z uwagi na warstwę kurzawki, stosowano tubingi. W 1911
roku założono pierwszy poziom wydobywczy na głębokości 185 m i zaczęto wykonywać
przekopy. Grubość pokładów eksploatowanych wynosiła średnio 1 m, decydującą
była jednak jakość węgla. Był to węgiel ortokoksowy typu 35.1 i 35.2 wysokokaloryczny,
niskopopiołowy z niewielką ilością siarki. Budowa kopalni postępowała dość
szybko, ale ze względu na stosunkowo wysokie koszty budowy, przechodziła ona z
rąk do rąk. Ostatnim przedwojennym właścicielem była firma „Borsig Kokswerke
AG”, posiadająca huty, kopalnie i koksownie na terenie Zabrza. W okresie międzywojennym
wybudowano także koksownię, której produkcja w 1929 r. wynosiła już 424 000
ton. Część węgla była sprzedawana innym koksowniom. Produkcja węgla w 1930 r.
wynosiła 555 000 ton przy wydajności ogólnej 1062 kg/dn. W 1943 r. kopalnia wydobyła
879 000 ton i zatrudniała 2362 pracowników. W czasie działań wojennych w 1945
r. spalona została centrala telefoniczna, a najniższy poziom 520 został
zatopiony. Na powierzchni, decyzją władz radzieckich, przystąpiono do demontowania
nowej płuczki o wydajności 300 t/h (została tylko stara wydajności 100 t/h).
Równocześnie zaczęto przekuwać tory kolejowe na tor szeroki do rejonu „Karbochemii”
i dalej do dworca PKP. Przystąpiono również do rozbierania toru wąskiego do
Raciborza. Wąskotorówką tą dojeżdżali do pracy pracownicy z okolicznych wsi. Z
wielkim trudem udało się jednak dyrekcji kopalni powstrzymać tę rozbiórkę. Mimo
tych przeszkód już 9 marca 1945 r. zdołano wznowić produkcję, a 26 kwietnia 1945
r. kopalnia została włączona do Gliwickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego. Pierwsza
urzędowa statystyka za maj 1945 r. wykazuje wydobycie kopalni 1913 ton. W
pierwszym okresie ratowano kopalnię pod kierunkiem sztygara Wilhelma Hahna. Od
13 marca został mianowany jej dyrektorem inż. Jan Lindner (był
dyrektorem do października 1953), zawiadowcą inż. Kowalczyk, a głównym mechanikiem
inż. Marian Król (absolwent Politechniki Lwowskiej). Kolejnym dyrektorem
był inż. Stanisław Mieszczak aż do przejścia na emeryturę z dniem 30
czerwca 1969 r.
Nieco odmiennie układała się
historia kopalni „Sośnica”. W 1855
r. książę Hugo zu Hohenlohe-Oehringen przystąpił do poszukiwań węgla kamiennego
na terenie wsi Sośnica należącej wówczas do Zabrza.. W 1905 r. „Spółka
Akcyjna Zakłady Hohenlohego” przejęła większość pól górniczych i w 1913 r. posiadała
ich w tym rejonie 14 z zasobami około 515 mln ton. W tym też roku rozpoczęto
głębienie szybów, które doprowadzono do głębokości 265 m. W 1917 r. uzyskano
pierwsze wydobycie w wysokości 311 ton. W 1922 r. nowa granica państwowa
rozcięła obszar kopalni na część polską i niemiecką. Część niemiecką przejęła
utworzona w 1921 r. „Spółka Akcyjna Oehringen Bergbau”, której głównym
akcjonariuszem – tu ciekawostka - był hurtownik węglowy pochodzenia żydowskiego
Ignacy Petschek z Czechosłowacji. Po chwilowym zastoju powojennym (I
wojna światowa) kopalnię zaczęto rozbudowywać. Oddano do eksploatacji poziomy
385 i 550 m i rozpoczęto budowę dwóch szybów na polu Zachodnim. Równocześnie wprowadzono
komisaryczny zarząd i włączono kopalnię do państwowego koncernu „Hermann
Göring" grupa I w Gliwicach. Wydobycie kopalni osiągnęło w 1938 r. 1 460
057 ton, zaś w czasie wojny zmniejszyło się i w roku 1944 wynosiło 1 122 323
ton.
Dnia 22 stycznia 1945 r. opuścił
kopalnię personel niemiecki, a także robotnicy przymusowi. Do czasu przejęcia
kopalni przez polski zarząd, co nastąpiło 18 marca 1945 r., znajdowała się ona w
rękach Rosjan. W tym czasie zatrzymano wszystkie maszyny, pompy i wentylatory,
co doprowadziło w efekcie do powstania licznych pożarów, częściowego zatopienia
najniższego poziomu. Radziecka komendantura wojskowa wydała polecenie
zgłoszenia się do pracy w kopalni mężczyzn w wieku poniżej 50-go roku życia.
Wywożono ich jednak do ZSRR do pracy w tamtejszych kopalniach. Dnia 18 marca
1945 r. kopalnię przejmuje inż. Kazimierz Zając, późniejszy jej dyrektor
do roku 1954. Z dotychczasowej załogi zgłosiło się do pracy zaledwie około 400 miejscowych
górników, którzy w pierwszym okresie pracowali za darmo, otrzymując jedynie
skromne przydziały żywności, a pierwszą zaliczkę na pobory dostali wszyscy dopiero
w maju. Wzmocnieniem załogi byli jeńcy wojenni z armii niemieckiej ulokowani w
dawnym obozie pracy przy Polu Wschodnim. Potem zaczęli wracać z wojny dawni
mieszkańcy Sośnicy. W lipcu 1945 r. wydobyto już 11 930 ton węgla. W miarę uzupełniania
załogi i rozwoju frontu eksploatacyjnego wydobycie kopalni systematycznie
wzrosło, osiągając w kwietniu 1947 r. 67 000 ton.
W 1966 r. zdecydowano o budowie
kopalni „Budryk”. Po licznych perturbacjach organizacyjnych w przemyśle węglowym,
jakie miały miejsce w końcu lat osiemdziesiątych i na początku
dziewięćdziesiątych - po likwidacji zjednoczeń i następnie gwarectw - została
utworzona nowa jednostka organizacyjna, jaką jest Gliwicka Spółka Węglowa.
Kolejną instytucją górniczą w
Gliwicach jest Okręgowy Urząd Górniczy,
powołany do życia w maju 1945 r. Jako organ administracji państwowej
koncentruje on swoją działalność głównie na prawidłowej eksploatacji złóż
surowców mineralnych oraz bezpiecznego ich wydobycia.
Decyzją ówczesnego Ministra
przemysłu, z dniem 1 czerwca 1945 r. utworzony został w Gliwicach Zakład Robót Nad- i Podziemnych - późniejsze
Przedsiębiorstwo Robót Górniczych. Zakład ten rozpoczął swą działalność od
przekuwania (na zlecenie PKP) torów szerokich na normalne, przechodząc
stopniowo na wykonywanie dołowych robót dla górnictwa.
Minęło już 45 lat od zorganizowania Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej
w Gliwicach. Ze względu na zwiększające się zapotrzebowanie na nowe kadry
inżynierów górniczych, w połowie 1949 r. zdecydowano o konieczności powołania
tego wydziału. Ponieważ Politechnika Śląska nie dysponowała kadrą górniczych
pracowników nauki, postanowiono, że musi się do tej działalności włączyć Akademię
Górniczo-Hutniczą. W dniu 11 marca 1950 r. nominację na pełnomocnika Ministra
Oświaty do spraw organizacji studiów górniczych na Politechnice Śląskiej
otrzymał inżynier górniczy prof. Andrzej Bolewski wraz z udzieleniem mu
urlopu z AGH do 31.12.1950 r. Rektorem Politechniki Śląskiej był w owym czasie
inżynier hutniczy Wladyslaw Kuczewski – rzutki organizator, zaś dziekanem
wydziału inżynierii budowlanej prof. inż. Mieczysław Paszkiewicz - absolwent
Politechniki Lwowskiej, którzy podjęli się rozwiązania powstałych problemów.
Mimo początkowych oporów ze strony władz miejskich i braku pełnych regulacji prawnych,
został opracowany i zatwierdzony plan dzielnicy akademickiej, w tym zespołu gmachów
studiów górniczych na placu Krakowskim i już w sierpniu 1950 r. rozpoczęto
wykopy pod fundamenty.
Z dniem 1 lipca 1950 r. powołano Dziekanat Wydziału Górniczego. Jego
pierwszym dziekanem został prof. dr Józef Wąsowski. Rozpoczęto
rekrutację na studia, w wyniku której na I rok Wydziału Górniczego i oddziałów
górniczych na Wydziale Elektrycznym i Mechanicznym zgłosiło się około 900 kandydatów
na 680 miejsc. Kompletowanie kadry naukowej następowało z trudnościami - w
miarę zwiększania się liczby zajęć dydaktycznych.
Należy tutaj wymienić luminarzy
polskiej nauki górniczej i wychowawców rzeszy młodzieży akademickiej, a także
dzisiejszej kadry profesorskiej i pomocniczej Wydziału Górniczo-Geologicznego w
Gliwicach. Byli to profesorowie Marcin Borecki, Wacław Cybulski, Oktawian
Popowicz, Jan Kuhl, Tadeusz Lasek, Tadeusz Laskowski, Witold Parysiewicz, Józef
Golonka, Jerzy Rabsztyn, Tadeusz Zarański, wreszcie Bolesław Krupiński -
współtwórca polskiego nowoczesnego górnictwa i wieloletni przewodniczący
Państwowej Rady Górnictwa.
Z dniem 1 września 1955 r. zostało
powołane do życia Biuro Studiów i Projektów Górniczych w Gliwicach. Pierwszym
jego pełnomocnikiem był profesor Politechniki Śląskiej - Witold Parysiewicz.
Biuro bazowało głównie na pracownikach naukowych i absolwentach
Politechniki Gliwickiej. Koordynowało ono jedną z najważniejszych inwestycji w
Polsce, jaką było zagospodarowanie Rybnickiego Okręgu Węglowego. W okresie największego
rozwoju w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zatrudniało w pracowniach
projektowych około 300 osób, w tym 120 inżynierów różnych specjalności.
W minionych latach w Biurze
Projektów w Gliwicach opracowano pełną wielobranżową dokumentację techniczną dla
11 kopalń węgla kamiennego w kraju, a to: „1-go Maja”, „Jastrzębie”,
„Moszczenica”, „Szczygłowice”, „Staszic”, „Zofiówka”, „Borynia”, „Pniówek”,
„Świerklany”, „Krupiński”, „Morcinek” oraz czterech kopalń, których realizację
wstrzymano. Sporządzono również wielobranżową dokumentację rekonstrukcji i
modernizacji istniejących kopalń: „Anna”, „Chwałowice”, „Dębieńsko”,
„Jankowice”, „Knurów”, „Marcel”, „Rydułtowy”, „Rymer”, „Nowa Ruda”, „Victoria”
i „Wałbrzych”. Opracowano także dokumentacje dla kontrahentów zagranicznych dla
Chin, Indii, Pakistanu, Birmy, Argentyny oraz Wietnamu.
Kolejnymi dyrektorami Gliwickiego
Biura Projektów P.W. byli: mgr inż. A. Smolarski, E. Hanke, W. Sztwiertnia, Z.
Cienciała, W. Szczepanik oraz Jan Gierak.
W Gliwicach ma swoją siedzibę
również bardzo ważna instytucja górnicza — Centrum Mechanizacji Górnictwa
„KOMAG”. Zalążkiem dzisiejszego KOMAG-u było powstałe w 1945 r. Centralne
Biuro Projektowe w Świętochłowicach oraz Zakład Mechanizacji Górnictwa
Głównego Instytutu Paliw Naturalnych w Katowicach. Tu właśnie powstały
pierwsze konstrukcje polskich maszyn górniczych.
Utworzenie ZKMPW stworzyło szerokie
zaplecze badawczo-konstrukcyjne dla mechanizacji górnictwa podziemnego węgla,
dzięki któremu równolegle z działalnością konstrukcyjną można było prowadzić i
rozwijać prace naukowo-badawcze w zakresie procesów urabiania, ładowania, odstawy,
obudowy jak również badania różnych układów i modeli dla elektryfikacji kopalń
oraz urządzeń elektrycznego wyposażenia maszyn górniczych. Rozwój ZKMPW
cechowała znaczna intensywność zarówno w zakresie rozszerzania obszaru
tematycznego dziedzin pracy, jak i w zakresie rozwoju środków działania: utworzono
ZEG w Tychach, Elektrometal w Cieszynie, Zakład Cybernetycznych Kompleksów
Górniczych w Zabrzu-Biskupicach, przejęto Kopalnię Doświadczalną M-300 w Zabrzu oraz utworzono z części Kopalni
„Wieczorek" Zautomatyzowaną Kopalnię „Jan”, w których to kopalniach
prowadzono badania i próby prototypów i maszyn doświadczalnych, w tym znacznie zautomatyzowanych.
Zorganizowano w Zabrzu Zakład Budowy Maszyn Doświadczalnych umożliwiający
wykonywanie prototypów i maszyn doświadczalnych we własnym zakresie oraz Zakład
Doskonalenia Kadr, posiadający hale szkoleniowe wyposażone w najpotrzebniejsze
maszyny i urządzenia dla praktycznych ćwiczeń.
Z 50-leciem KOMAG-u wiąże się wielu
wspaniałych ludzi, którzy niejednokrotnie poświęcili tej instytucji wszystkie
swe siły, a nawet życie. Nie sposób wymienić tu wszystkich, łatwo byłoby też
popełnić błąd. Nie sposób jednak nie wspomnieć tu prof. dr. hab. inż. Janusza
Dietrycha (dyrektora CBKMG do 1952 roku), doc. mgr. inż. Jana Zyzaka (dyrektora
IMG oraz ZKMPW do 1961 roku), prof. dr. inż. Aleksandra Osucha (naczelnego
dyrektora ZKMPW w latach 1962-1974) czy też kolejnych przewodniczących Rady Naukowej
KOMAG-u prof. dr. hab. inż. Zygmunta Kaweckiego, prof. dr. hab. inż. Macieja
Zarzyckiego i prof. dr. hab. inż. Adama Klicha. Kolejnymi dyrektorami
KOMAGU byli: prof. dr. inż. Zbigniew Korecki (1975-1978), mgr. inż. Wojciech
Skoczyński (1978-1987), mgr. inż. Zygmunt Student (1987-1990),
Obecnie kieruje tą placówką (od 1991 r.) mgr. inż. Leszek Jarno.